125 wyrazów na już, czyli jak mam pracować z dzieckiem w domu

Otwieram zeszyt logopedyczny, a tam 125 wyrazów z [s] na początku wyrazu, w środku, na końcu – czyli jak zaczniemy rano, na kolację na pewno zdążymy. Powtarzanie jest znakomitą metodą – utrwalaczką. Ale ileż można? Przeciętny przedszkolak po 5 wyrazach jest zniecierpliwiony, po siedmiu jego cierpliwość dobiega granic, ósmego powtórzenia już nie ma, bo ciekawsze są załamania światła na ścianie. Co robić? Co robić?
Piszę o tym, bo myślę, że nie każdy ma pomysł na to, jak wykorzystać podany zbiór wyrazów, żeby ćwiczyć z dzieckiem w domu w ciekawy sposób.

1. Szukamy w gazecie lub internecie obrazków do podanych wyrazów z głoskami, które ćwiczymy. Każdy dostaje po 5 obrazków. Wzajemnie zaczynamy zadawać sobie zagadki – opisujemy, do czego służy dany przedmiot, jak wygląda, gdzie można go spotkać. Zabawa gwarantowana.

2. Wybieramy ok. dwudziestu wyrazów. Szukamy do nich obrazków lub wykorzystujemy fakt tego, że nasz przedszkolak umie już czytać i losujemy 3 obrazki. Do nich trzeba ułożyć historię, która może być fantastyczna, zupełnie nierealna. Im śmieszniejsze historie – tym lepiej.

3. Jeśli mamy w domu chińczyka lub jakąkolwiek inną grę planszową – rozpoczynamy konkurs, każdy ruch wiąże się z powtórzeniem wyrazu. Kto pierwszy doprowadzi pionka do mety – wygrywa (lizak, tatuaż, naklejka, ulubiona kolorowanka).

4. Kto narysuje większą rzecz na [sz] (tutaj każda inna głoska). Potrzebny kawałek czystej kartki i kredki.

5. Zasłaniamy opaską oczy. Do niej przyczepiamy obrazek z ćwiczoną głoską np. robot, gdy ćwiczymy [r]. Ten kto ma opaskę na oczach nie wie, kim właśnie się stał, trzeba mu pomóc – należy podpowiadać, czy jest przedmiotem, czy jest zwierzęciem, czy jest rośliną, gdzie można go spotkać, jak wygląda – tak długo, aż osoba zgadnie, kim/czym była i odwrotnie.

6. Robimy papierowego ludka, który jeśli ćwiczymy głoski syczące – musi ubrać: spodnie lub spódnicę, bluzkę, sweter, pasek, sandały, skarpety, a jeśli głoski szumiące – musi ubrać: szalik, kapelusz, koszulę, kalosze, szelki, płaszcz itd. Elementy wycinamy z gazety.

7. Jeśli mamy Twistera, zdmuchujemy z niego kurz i… jeśli staniesz na zielone – powtarzasz wyraz, jeśli na czerwone – wyrażenie, jeśli na żółte – sam wymyślasz wyraz na daną literkę.

O czym trzeba pamiętać:

  •  jeśli logopeda nie zawarł w zeszycie informacji, na czym polega prawidłowa wymowa głoski i sami nie jesteśmy pewni, na czym polega kłopot naszego dziecka – koniecznie należy się skontaktować z logopedą i dowiedzieć się, o co chodzi z wadą naszego dziecka, na co zwracać uwagę, co jest nieprawidłowością.
  •  Żaden sposób, nie proponuje mechanicznego powtarzania wyrazów. Są to propozycje zabawy. Gdzie haczyk? Trzeba się też zaangażować. Ale mi zabawa, jeśli tylko ja muszę powtarzać wyrazy po każdym ruchu pionka, jeśli to tylko ja muszę odgadywać zagadki, jeśli to tylko ja układam zdania z podanych elementów.

Trudno mi opisać, jak ogromne znaczenie ma fakt tego, że upominamy dziecko w domu, gdy nie mówi poprawnie lub z należytą dbałością.  Jak wiele znaczy dla terapii systematyczna praca w domu. Wszystko wtedy przebiega sprawniej, dziecku zajęcia się nie dłużą, bez problemu przechodzi z jednego etapu terapii do kolejnego. Rodzic zauważa jego postępy, bo sam w tej terapii uczestniczy. Należy się pobawić tym materiałem, który znalazł się w zeszycie, a nie mówić: „O nie, musimy jeszcze dziś powtórzyć wyrazy”.

Serdecznie zachęcam, żeby te rady wypróbować i sprawdzić ich skuteczność. To należy testować na dzieciach i nie trzeba się martwić żadnymi negatywnymi skutkami ubocznymi.