Dziura w rajstopach

Drogie Panie (przepraszam Panów, następnym razem będzie może o samochodach), zaburzenia mowy są jak dziura w rajstopce. Rujnują pewność siebie, dyskwalifikują w oczach innych (kobiet), są źródłem śmiechu. Natychmiast więc pędzimy do pobliskiego kiosku, by kupić nowe rajstopki. Z dziurą niedobrze się chodzi, zawsze ktoś życzliwie nam ją wypomni. Choć tak podobne w skutkach komunikacyjnych, zaburzenia mowy często bagatelizujemy, ignorujemy, mimo że w przyjemny i szybki sposób możemy im zapobiec lub je skorygować. Możemy ochronić siebie i swoje dzieci przed odrzuceniem ze strony kolegów i  innymi złośliwościami. Potrzebny jest logopeda. To ważne!

Dziś będzie o motywacji do działania…. yyyy nie, nie, nie – o samym działaniu!!!

Czytaj dalej Dziura w rajstopach

on / off

Dlaczego nie polecę np. dwulatkowi żadnego programu telewizyjnego? Dlatego, że dziecko powinno się uczyć mowy od najbliższych sobie dorosłych, a nie od prezenterów telewizyjnych albo bohaterów bajek. Sama jestem serialową fanką, mam kilka ulubionych tytułów, które regularnie śledzę, ale moja mowa jest już wykształcona i w pełni rozwinięta od dawna. Wiem, które formy są wadliwe i na czym ich wada polega – to z racji zawodu. Dzieci natomiast odbierają strumień mowy telewizyjnej jako bardzo przyjemny. Podobają im się zmieniające się barwy głosów, różne intonacje, towarzysząca reklamom muzyka. Uczą się bierności. Z telewizji nie popłynie w ich stronę żadne pytanie, a jeśli już tak się stanie przez przypadek, to nikt nie poczeka na odpowiedź. To najważniejsze zagrożenia. To nieprawda, że dziecko słuchając mowy w telewizji, uczy się mówić, bo gdyby tak było, pierwszymi zrozumiałymi słowami byłyby:

– Kinder Schoko-Bones,

– Prince Polo,

– płatki Fitness.

Telewizja stymuluje prawą półkulę mózgu, a to lewa półkula odpowiada choćby za czytanie. Dzieci maniakalnie spędzające czas przed telewizorem, to dzieci przyzwyczajone do innego sposobu przetwarzania i oczekujące, że w taki sposób komunikaty będą im zawsze podawane. Często zaburzony język mediów dzieci uznają za normatywny, bo innych wzorców nie otrzymują w takiej ogromnej dawce. Najprawdopodobniej będą mieć więc problemy szkolne i będą zakwalifikowane do terapii logopedycznej.

Zalecenia:

  • nie uczymy dziecka jedzenia posiłków przed telewizorem i sami tego nie robimy,
  • nie włączamy telewizora, który jest cały dzień w tle, nieoglądany przez nikogo,
  •  uczymy, że na wszystko jest odpowiedni czas – czas na jedzenie, spanie, także chwila na telewizję (która ma swój początek i jasno wyznaczony koniec),
  • nie dopuszczamy do tego, że dziecko zasypia przy włączonym telewizorze,
  • nie dopuszczamy do tego, że dziecko uczy się, czyta itd. przy włączonym telewizorze,
  • kontrolujemy, co dziecko ogląda, jak długo i komentujemy treści bajki.

Kiedy reagować:

– kiedy dziecko bez niczyjej kontroli, samodzielnie włącza każdego dnia telewizor,

– kiedy nie mówi,

– kiedy ma kłopoty z koncentracją,

– kiedy jego mowa rozwija się z opóźnieniem.

Jak reagować:

Na dobry początek – wyłącz telewizor! Potem zwróć się o pomoc i poradę do logopedy.

Spieszczenia

Wydaje nam się, że jeśli nie użyjemy choć jednego małego spieszczenia, to będziemy przez dziecko odebrani jako oschli, okazujący mało miłości, a przecież jest wiele innych sposobów, dzięki którym można okazać czułość i zainteresowanie. Są to głównie odpowiedni ton i melodia wypowiedzi, sugerujące przyjazne nastawienie do odbiorcy, a także stosowane w nieprzesadnej ilości zdrobnienia. Zaznaczamy przecież swoją bliskość nachylając się ku dziecku i dołączając do słów głaskanie, przytulanie – to też jest sposób okazywania czułości. Unikanie spieszczeń w postaci: cio, siukasz ciegoś, ciuciu, piciu… to już wspomaganie prawidłowego rozwoju mowy.

Leon Kaczmarek (Nasze dziecko uczy się mowy, s. 76) pisał o tym, że używając tzw. języka nianiek, uczymy dzieci mowy zniekształconej. By rozwój mowy był naturalny, należy posługiwać się językiem ogólnopolskim, takim, jakie dziecko usłyszy w najbliższym środowisku – przedszkolu, szkole, w domu. Język spieszczony daje nieprawdziwy obraz rzeczywistości. Trudno obyć się bez zdrobnień i pieszczotliwego tonu w rozmowie z małym dzieckiem i wyłącznie do tych elementów należy się ograniczyć. Konsekwentnie należy posługiwać się językiem ogólnopolskim, ponieważ tylko w taki sposób przekazujemy niesfałszowany obraz świata swojemu dziecku. Zachęcam do wysłuchania odcinka audycji radiowej trójki, która w żartobliwy sposób pokazuje, jak odbierana może być spieszczona mowa (audycja o spieszczaniu – radiowa trójka).

 

Przepraszam, czy jest na pokładzie jakiś logopeda?

Oj tak, ile dałabym, by obejrzeć film, w którym logopeda ratuje pasażerów przechwyconego samolotu, ponieważ porywacze zostali oczarowani jego nieskazitelną wymową.

Jestem jednak dobrej myśli. Zauważam większą świadomość wśród rodziny, przyjaciół znajomych, którzy zaczynają odczuwać potrzebę radzenia się specjalisty z danej dziedziny. Zdaje nam się, że powinniśmy wszystko wiedzieć, gdy tak naprawdę mamy prawo nie wiedzieć, kiedy i jakie dźwięki powinno wytwarzać nasze dziecko. Ale logopeda wie:-)

Czytaj dalej Przepraszam, czy jest na pokładzie jakiś logopeda?

Co oko zobaczyło tym razem?

E. M. Skorek, M. Rządzka, Profilaktyka i terapia dysfunkcji oddechowych u dzieci, Zielona Góra 2011.

Polecam ponieważ:

  1. w ogólnych podręcznikach logopedycznych jest bardzo mało informacji o dysfunkcjach oddechowych.
  2. ta książka podpowiada za pomocą jakich konkretnych działań można nieprawidłowemu sposobowi oddychania zapobiegać – co jest chyba najważniejszą informacją dla rodziców.
  3. uświadamia, że to, co nam wydaje się tylko oddychaniem – realizowane w błędny sposób przynosi negatywne skutki i często bardzo widoczne zniekształcenia.
  4. zawiera omówienie teoretyczne problemu. Znajduje się tam powiązanie wadliwego sposobu oddychania z zaburzeniami mowy, z wadami zgryzu, z problemami infekcji dróg oddechowych.

PLUSY:

Połączenie teorii z praktyką. O czym więcej można marzyć? 🙂

 MINUSY:

Szkoda, że książka skupia się na terapii dzieci z dysfunkcjami oddechowymi. Jest wielu dorosłych z takimi samymi problemami, przydałoby się kilka praktycznych wskazówek.

Jak skutecznie zniechęcić (się) do terapii logopedycznej?

Czyli: Logopeda?! Ratunku!!!

Można zniechęcić KAŻDEGO do konsultacji logopedycznej. Bez względu na wiek nadal wspomnienie o logopedzie lub propozycja terapii wiążę się z nieprzyjemną reakcją. Niektórych powstrzymuje wstydliwość, innych przerażające doświadczenia z przeszłości.
A tymczasem wydaje mi się, że mamy do czynienia z zupełnie innym sposobem prowadzenia terapii logopedycznej niż kiedyś. Takie zajęcia, dzięki ogromnej ilości pomocy dydaktycznych, a także powszechności kursów z podpowiedziami praktycznych rozwiązań, nie są już traumatyczne.

Małe dzieci nie powinny odczuwać działań terapeutycznych, może ewentualnie uświadamiać je sobie w minimalnym stopniu. Tylko wtedy nie przywita nas (logopedów) pełen rozpaczy rysunek ze smutną buźką podpisany „logopeda ratunku!”. Dobry logopeda rozwieje wszystkie wątpliwości związane z terapią, wyjaśni, na czym polega wada wymowy i jakie etapy będzie mieć terapia logopedyczna.

Z CZEGO MOŻE WYNIKAĆ LĘK PRZED LOGOPEDĄ?

Stereotypy? Na pewno. Logopeda w białym kitlu, który ma szpatułkę laryngologiczną zawsze pod ręką. Czy ktoś ma dobre wspomnienia ze szpatułką? … No właśnie.

Widmo interesujących zajęć: duże biurko, dwa krzesła i zeszyt słówek, które przecież należy dzisiaj przerobić, a potem powtórzyć w domu: szafa, szafa, szafa, szalik, szalik, szalik….
Własne zabawki, chwilowe braki koncentracji, rozmowy nie na temat są surowo zabronione.

Niewiedza: najgorsza sprawa. Nikt nie wie, jak wygląda terapia logopedyczna, na czym polegają poszczególne wady i z jakimi działaniami logopedy się wiążą. Boimy się zapytać albo i na pytanie nie uzyskujemy odpowiedzi.

WARTO:

– spróbować mimo negatywnego nastawienia.

– zapytać w razie wątpliwości.

– poprosić o streszczenie planu działania i szczerze porozmawiać.

JAKO LOGOPEDA WIEM, ŻE DOBRZE JEST:

– dużo informować. Wyjaśnić dorosłym uczestnikom terapii logopedycznej, na czym polega zaburzenie, jakie etapy będzie mieć terapia, czego można się spodziewać.

– wykorzystywać zainteresowania dzieci na zajęciach.

– nie ganić za przyniesione zabawki i nie ignorować faktu, że dziecko swoją rzeczą chciało się pochwalić – ja czułam się zaszczycona. Warto wykorzystać je podczas zajęć.

– obserwować kondycję pacjenta, jego każdorazowe nastawienie do zajęć. Każdy ma prawo do złego humoru.

– wysłuchać, co zdarzyło się dzisiaj w szkole (zalana szatnia to nie lada wydarzenie, które może stać się motywem przewodnim zajęć).

– …kiedy można patrzeć na zajęciach z logopedą w lewo, a nawet w prawo albo chwilowo się powiercić – w końcu gabinet logopedyczny to frajda, przestrzeń i czas do wspólnych działań;-).