Jesteś wyjątkowy. Jesteś ważny. Jesteś mądry.

Skąd mam wiedzieć, że jestem mądra, wyjątkowa, ważna, że dam sobie radę?

Samo się nie zrobi.

Potwierdziły się na majowej konferencji logopedycznej moje obserwacje. Maria Foryś, prezentowała tam na sesji posterowej swój Punkt Konsultacyjny Ucznia Zdolnego „Podwójnie wyjątkowego” oraz główne idee przyświecające temu projektowi.

„Podwójnie wyjątkowi” – to teraz absolutnie aktualne określenie dla wielu dzieci, które mimo że są borykają się m.in. z trudnościami w mowie i języku, to posiadają inne zdolności lub  uzdolnienia w wybranych dziedzinach.  Staram się o tym zawsze pamiętać. Staram się też mówić moim uczniom, że są wyjątkowi, że dadzą sobie radę. Wierzcie lub nie, ale oni mi nie wierzą.

Rozpoczyna się ostatni miesiąc roku szkolnego i podsumowuje go następująco – głównie sześciolatki z pierwszej klasy, które uczestniczą w moich terapiach, to sześciolatki smutne, poddające się przy pierwszej lepszej napotkanej trudności, przewidujące we wszystkim ogrom wysiłku, który będą musiały wykonać, nie znając nawet zadania. Porażka odniesiona w grze planszowej, to dla nich porażka życiowa, potwierdzenie beznadziejności, „gorszości”, naczelnej zasady szkolnej „nic mi się nie udaje”.

Żeby być sprawiedliwą, napiszę, że jest to ogólna tendencja dzieci uczęszczających do szkoły na etapie wszystkich klas, w których przyszło mi uczyć. Wszystkich. Nie wiem czy może być coś bardziej wstrząsającego niż 9 latek, który z żalu musi się wypłakać na zajęciach logopedycznych, bo jest mu źle, bo sądzi, że jest nieudacznikiem. Wiele zajęć w tym roku byłam zmuszona poświęcić na motywowanie uczniów. Na to, by mogli dostrzec, że są znakomitymi ludźmi, że skoro dali radę tyle osiągnąć na moich zajęciach, to potrafią dokonać tego na każdych innych.

Zmieniłam w tym roku plany swoich terapii i zastosowałam działania z zakresu kompensacji – a więc bazowania na tym, co każdemu dziecku idzie bardzo dobrze, w czym czuje się swobodnie, by na tym gruncie korygować wady. Uwydatniałam mocne strony dziecka, by porażki, które przecież zdarzają się na zajęciach logopedycznych, były mniej bolesne. Tysiące razy na zajęciach budowałam wiarę w siebie i we własne możliwości dzieci, które nie wierzyły, że mogą. Mimo to doznałam wielu przykrych sytuacji, na które nie miałam wpływu. Teoria „Podwójnie wyjątkowych” – wydaje mi się idealna do natychmiastowego zastosowania w szkole, ale też w domu. Dzieci, które odnoszą sukcesy szkolne, to dzieci, które lubią chodzić do szkoły.

Nie wyobrażam sobie terapii logopedycznej bez motywacji, bez determinacji, bez wiary we własne możliwości, bez wiary w celowość wykonywanych ćwiczeń.

„Podwójnie wyjątkowi” stanowią obecnie podwójne wyzwanie w szkole. Trzymam za nich wszystkich kciuki i za siebie również, wierząc że mam siłę motywowania.